Uczysz się i uczysz, kujesz słówka i… nic. Nie widzisz postępów. Albo w ogóle czujesz, że cofasz się z nauką języka, i nie masz pojęcia, co robisz nie tak. Brzmi znajomo?
Możliwe, że wpadłeś w okres przestoju językowego, zwany „language plateau”, czyli dosłownie „językowy płaskowyż”. Już się wspiąłeś na przyzwoitą wysokość, przed Tobą jeszcze trochę drogi i… nie umiesz znaleźć ścieżki, która tam wiedze. Ten efekt językowego płaskowyżu to (niestety) bardzo znany i nielubiany fenomen.
Jak przy każdym workout’cie, w pewnym momencie trafia Ci się przestój, czyli mówiąc inaczej, stoisz miejscu, mimo, że w teorii trenujesz. Zna to każdy, kto układał sobie plan treningowy albo był na diecie. Na początku idzie super – kilogramy lecą, mięśnie zarysowują się pod koszulką, nowe słowa wpadają do głowy, rośnie płynność mówienia. W pewnym momencie przestajesz widzieć efekty, mimo, że trenujesz tak, jak dotąd.
Dobra wiadomość jest taka, że nie jesteś sam – to znany i nielubiany przez studentów problem, który dopada zazwyczaj gdzieś około poziomu B1 (średniozaawansowanego). Ma nawet swoją nazwę, taki jest popularny! Jeśli wygooglujesz „B1 plateau”, wyskoczą Ci dziesiątki artykułów i setki pojękiwań Reddit’owców, o tym, że mimo, że się uczą, język stoi im (figuratywnie) kołkiem.
Jak pokonać ten przestój w postępach w nauce? Poniżej kilka pomysłów bazowanych na obserwacjach samej siebie i na obserwacji moich studentów w trakcie zajęć.
Wpadłeś w rutynę nauki
Jeśli na samą myśl o kolejnej sesji ze słówkami albo o randce z podręcznikiem do gramy zaczynasz głęboko ziewać, to wpadłeś w rutynę nauki. Pół biedy, że cię ona nudzi – ona jest po prostu nieskuteczna! Jeśli przyzwyczaisz mózg do jakiegoś bodźca poprzez ciągłą, jednostajną naukę, to mózg przestanie na ten bodziec reagować. Więcej o tym, jak działa mózg, kiedy uczysz się języka, można przeczytać w jednym z moich poprzednich wpisów.
Jak się z tym rozprawić? Zmieniaj, mieszaj, kombinuj! Wprowadzaj nowe metody nauki, otaczaj się różnymi materiałami. A jeśli mało Ci inspiracji, to bezpłatną listę materiałów do samodzielnej nauki angielskiego i hiszpańskiego (i nie tylko) możesz pobrać tutaj, przy zapisie na mój newsletter.
Straciłeś z oczu cel językowy
Jeśli wpadłeś w rutynę nauki (patrz punkt wyżej), to możliwe, że straciłeś też z horyzontu najważniejsze pytanie w nauce czegokolwiek: PO CO JA W OGÓLE TO ROBIĘ?
Potrzebę wytłumaczenia, dlaczego coś robimy, znają wszyscy rodzice, tłumacząc dzieciom, dlaczego nie można psa smarować lodami czekoladowymi, albo dlaczego nie można przechodzić przez ulicę na czerwonym świetle. My, dorośli, też lepiej działamy, jeśli wiemy, jakimi powodami się kierujemy w naszych działaniach.
Jak się z tym rozprawić? Przypomnij sobie, dlaczego zacząłeś się uczyć, albo po co zapisałeś się na zajęcia z lektorem. Może miałeś w planach wyjazd za granicę? Albo szef nęcił awansem i zagranicznymi delegacjami, jeśli tylko trochę podszkolisz język? A może chciałeś poznać ludzi z innych krajów? Zapisz sobie ten cel i powieś w miejscu, w którym zazwyczaj siadasz do nauki. Niech Ci ten cel przyświeca i motywuje, kiedy zaczynasz ziewać nad stertą pracy domowej i tęsknie spoglądać na Panią Kanapę i Pana Netflixa.
Zrobiłeś się zbyt cwany
Czy jest na sali jakiś cwaniak?;) *podnosi rękę*
Wiem, że ja często cwaniakuję, kiedy dojdę do jakiegoś przyzwoitego poziomu językowego. Rozwija się mocno moje rozumienie pasywne (słuchanie i czytanie), i wydaje mi się, że skoro rozumiem, to nie muszę się uczyć. A pycha to pierwszy z językowych grzechów głównych! To, że znasz język pasywnie, wcale nie przekłada się na to, że będziesz to umieć powiedzieć czy napisać. Fenomen ten jest znany jako „rozumiem, ale nie umiem się wygęgać”.
Jak się z tym rozprawić? Przejrzyj sobie listę wszystkich słów, wyrażeń i struktur, które wydają Ci się łatwe, gdy je czytasz. A teraz zakryj je i zrób sobie samemu quiz – ile z nich pamiętasz? Ile potrafisz powtórzyć? Jeśli nie potrafisz ich użyć swobodnie w rozmowie, znaczy to, że wpadłeś w pułapkę rozumienia pasywnego, i musisz się przyłożyć do nauki aktywnej, np. w postaci robienia fiszek. O nauce z fiszkami (która jest moim absolutnym ulubieńcem, jeśli chodzi o metody samodzielnej nauki w domu) pisałam przy okazji uczenia się wizualnego TUTAJ.
Jesteś na wysokim poziomie językowym
Może też być tak, że jesteś już dosyć daleko w swojej podróży językowej, i nauka dziesięciu nowych słów nie wydaje się tak spektakularna, jak kilka lat temu. Posłużę się metaforą rzeźbienia: jeśli osiągnąłeś już poziom B2 (ponad-średniozaawansowany) lub wyżej, to prawdopodobnie spędzasz czas na szlifowaniu i polerowaniu języka, a nie, jak na poziomie A1 (podstawowym), ociosując z grubsza kawał skały. Efekty są mniejsze – tak. To żmudne i czasochłonne zajęcie – zdecydowanie. Ale efekty są spektakularne!
Jak się z tym rozprawić? Rzeźb, szlifuj i poleruj! Skupiaj się na małych osiągnięciach i przybijaj sobie za nie piątkę. Imponujące? Mnie imponujesz!
Jesteś dla siebie za surowy
Jeśli kiedykolwiek porównywałeś się z innymi językowo (i nie tylko), nie jesteś zadowolony ze swojej wymowy / gramatyki / zasobu słownictwa, mimo, że uczysz się regularnie, to możliwe, że jesteś perfekcjonistą w nauce języka. Może być tak, że postępu nie widzisz, bo przywykłeś do niego i bierzesz go za pewnik.
Jak się z tym rozprawić? Weź długopis i kartkę i wypisz sobie, czego się nauczyłeś w ciągu ostatniego miesiąca. Czasem wystarczy się po prostu zatrzymać i spojrzeć w tył, żeby zobaczyć, jak długą drogę już przebyłeś.
Stosujesz metody źle dobrane pod Twój styl uczenia się
Jest stare porzekadło, które mówi, że jeśli weźmiesz kota i rybę i oboje ocenisz pod kątem szybkości pływania, to wyjdzie na to, że kot jest mało rozgarnięty. Mówiąc inaczej: każdy ma swoje mocne strony, i każdy potrzebuje indywidualnego podejścia do swoich talentów. Jeśli jesteś wzrokowcem, a uczysz się tylko z podcastami, to marne szanse, że z tej nauki wyciągniesz tyle, ile byś wyciągnął z oglądania video (video = bodźce wzrokowe). Albo jeśli chcesz się rozgadać (mówienie = wiedza aktywna) i w tym celu… przeglądasz magazyny (czytanie = wiedza pasywna), to taka nauka też może dawać kiepskie rezultaty. Za każdym celem nauki musi iść odpowiednio dobrana metoda.
Jak się z tym rozprawić? Pomyśl sobie, jak uczyłeś się w liceum, co sprawiało Ci najwięcej frajdy, i jak najszybciej nauka wchodziła Ci do głowy. To prawdopodobnie technika, którą najefektywniej nauczysz się języka. Następnie przemyśl, na czym najbardziej zależy Ci w nauce języka – na rozgadaniu się, na pisaniu, a może słuchaniu i czytaniu – i dobierz do tego pasującą metodę. I tak, jeśli chcesz mówić – znajdź sobie partnera językowego albo zapisz się na kurs konwersacyjny z lektorem, jeśli chcesz nauczyć się dobrze pisać – wymieniaj się wiadomościami ze znajomymi z zagranicy etc. Grunt to technika!
Wpadliście kiedyś w taki przestój językowy? Jak sobie z nim poradziliście? Dajcie znać w komentarzach!